Kiedyś też pisało się w Polsce dobre kryminały. Najlepszym przykładem niech będzie „Czerwony błazen”. Jest to pierwszy tom z cyklu Kryminały przedwojennej Warszawy. Historia tego kryminału jest bardzo ciekawa. Został on napisany przez nieznanego obecnie, bo zakazanego w czasach PRL dziennikarza, redaktora i autora kryminałów Aleksandra Błażejewskiego. Przed II wojną, twórczość tego autora była bardzo popularna, ponieważ pisząc przystępnym językiem, potrafił poruszyć wyobraźnię i wszystkim dobrze znane emocje. Sam „Czerwony błazen” doczekał się w okresie międzywojennym dwóch wznowień oraz, co ciekawe ekranizacji. Niestety, jak dotąd kopii filmu nie udało się odnaleźć.
Historia zaczyna się w momencie, gdy polska odzyskała niepodległość. W kraju panuje optymistyczny nastrój, podsycony trwającym karnawałem. W koło odbywają się bale, rauty, mniej lub bardziej oficjalne spotkania towarzyskie. Kawiarnie i restauracje pękają w szwach pełne rozbawionych klientów.
Największą jednak atrakcją tej zimy są występy Czerwonego Błazna. Nikt nie wie, kim on jest, gdyż twarz skrywa za maską. To jeszcze bardziej wzmaga ciekawość mieszkańców Warszawy. Tajemnicza postać pojawia się, co wieczór w teatrze w niewyjaśniony sposób i w taki sam sposób znika. Na scenie wyśmiewa polityków, urzędników i dorobkiewiczów wprowadzając jednych w zakłopotanie innych zaś w śmiech. Piosenkami żyje cała stolica. Jego występy przerwie jednak tragiczne wydarzenie.
Trup jest jeden, sprawca nieznany,
motywy – któż to wie, co człowieka może pchnąć do najgorszego czynu. Ślady na
miejscu zbrodni, poszlaki i przypuszczenia mówią komisarzowi stołecznej
policji, że sprawa nie będzie łatwa. Czy uda się rozwiązać zagadkę morderstwa
popełnionego za kulisami teatru „Złoty ptak”?
Autor opisuje historię mogąca
przytrafić się każdemu z nas. Ze smakiem, nie popadając w przesadne opisywanie
postaci i miejsc, wciąga nas w niezwykle wartka i barwną akcję. Co chwilę
naprowadza nas na wątek mogący rozwiązać zagadkę, po czym umiejętnie kierując
postaciami wyprowadza nas z błędu, pchając jednocześnie na inny, równie
prawdopodobny trop. To powoduje, że wszystko staje się możliwe, a rozwiązanie
nie do końca pewne nawet, gdy podejrzany siedzi już w areszcie.
Koloru całej historii dodaje
plejada postaci, którym autor nadał dość wyraźne osobowości. Na tych kilku
stronach możemy poznać chyba coraz rzadziej spotkaną ludzką życzliwość i
bezinteresowność, dobrze wszystkim znaną zawiść, zazdrość i chęć zemsty. Na
szczególną uwagę zasługują dość obszerne fragmenty pokazujące rozpacz i miłość
braterską, a jednocześnie zrozumienie i współczucie dla innych pomimo własnej,
żywej tragedii. Bez zbytniego, tak modnego obecnie psychologizowania, autor
daje odczuć czytającemu to, co przeżywają bohaterowie. Nuta poetyckości
przebijająca się nieśmiało między wierszami dodaje szczyptę romantyzmu,
pozwalającego wpaść w krótka zadumę. Dzięki temu, oraz ciekawie skonstruowanemu
śledztwu, książkę czyta się z niezwykłą przyjemnością, a zakończenie pozwala
uśmiechnąć się i chociaż na moment uwierzyć w ludzi i sprawiedliwość.
Tomasz R.Głogowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz