Autor: Marek Kędzierski
Jeśli czytając tytuł książki pomyślisz, że znów jakiś autor wypuścił na świat bohatera, który tylko rozwala wszystko, co mu stanie na drodze to muszę Cię mile rozczarować. „Oto krew moja” to ryzykownie skonstruowana mieszanka sensacyjnej akcji i tajemnic wiary chrześcijańskiej. Przedmiot, który jest przyczyną całej historii musi jak najszybciej znaleźć się w pałacu Watykańskim. Posiada on niewyobrażalną moc czynienia zła. O ten przedmiot toczy się walka. Problem w tym, że tylko jedna osoba, poświęcając swoje życie i zdrowie może ten przedmiot dotykać, tylko ona potrafi oprzeć się jego mocy, a nawet wykorzystać do czynienia dobra. Osobą tą nie jest główny bohater, były komandos legii cudzoziemskiej. On jest powołany do tego, aby bezpiecznie dowieść kuriera na miejsce, jednocześnie rozwalając wszystko i wszystkich, którzy będą starali się przeszkodzić w wykonaniu tego zadania. Na szczęście przeszkód jest dość sporo, a przeciwnik, korporacja prawnicza, posiadający wszelkie środki i możliwości, jest bardzo zdeterminowany, aby osiągnąć swój długo planowany cel.
Śledząc wartką akcję powieści,
podróżujemy z bohaterami przez niemal pół Europy. W każdym z krajów podróżnicy zmuszeni
są zatrzymać się żeby poszukać choćby najmniejszej pomocy czy wytchnienia.
Myślę, że również w tym wypadku, autor z rozmysłem dobierał miejsca i postacie.
Zakonnik z niespotykaną przeszłością, zakonnica przewożąca relikwie, wiekowy
mężczyzna w starej rzymskiej dzielnicy, „ojciec” rodziny czeczeńskiej i ksiądz
prowadzący wiejska parafię. Każda z nich ma swój wkład nie tylko w pomyślne
zakończenie misji, ale i w coś, czego nasz bohater „Magnat” całkowicie się nie
spodziewa. Wydarzenia, których będzie uczestnikiem i świadkiem odmienią jego
życie już na zawsze.
Niewątpliwą zaletą książki jest
szybka, przeplatana wieloma zaskakującymi zwrotami akcja oraz towarzystwo
bardzo różnorodnych postaci. Każda z nich, we właściwy sobie sposób wyraża
odmienność poglądów na życie i wiarę. Każda z nich, niosąc ze sobą jedyną i
niepowtarzalną przeszłość, uświadamia nam jak bardzo jesteśmy różni i jak wiele
może nas mimo to łączyć. W książce sensacyjnej to nieprzeceniona rzadkość.
Mimo to, Marek Kędzierski
pozostawia czytelnika z niedopowiedzeniami oraz zakończeniem, które powodują spory
niedosyt. Mam jednak nadzieję, że to nie koniec przygód „Magnata”.
T.R.Głogowski
Dzięki współpracy z wydawnictwem "FABRYKA SŁÓW"
Opublikowane również na:
Lubimy czytać.pl
Fabryka słów
Opublikowane również na:
Lubimy czytać.pl
Fabryka słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz